Transformers Fiction Wiki
Advertisement

Był jeszcze świt kiedy opuszczała pokład Nocnej Zmory, razem z Ojcem. Dziękuję za to że jesteś Megatronie. Straż przepuściła ich do środka. Było tam pięknie. Ale dla dziewczyny w środku było coś najpiękniejszego, sam Megatron. Uradowana szła przed siebie, uśmiechnięta i pełna gracji trzymała Grom. Łuk narzuciła na ramię, ogon schowała, rozwinęła skrzydła, które odbijały zielonym blaskiem wschodzącego słońca. North, która wzrostem już dogoniła dziewczynkę, dumnie szła, obok właścicielki. Lider powoli szedł w kierunku przyjaciółki, także uśmiechnięty.

- Tęskniłam. - Szepnęła i pocałowała go w policzek. Słaba, słaba, ja. Chronię się w cieniu przyjaciela. Odkręciła się do Lockdowna.

- Nie wracam. Możesz kontynuować swe łowy beze mnie. - Mruknęła. Ojciec nic nie odpowiadając wyszedł z bazy.

- Widać że zakumplowałaś się z nowym zwierzęciem. - Uśmiechnął się i spojrzał na Noktu który obwąchiwał strachliwego Starscreama.

- Noktu, lub Nu. Mów do niego jak chcesz. - Uśmiechnęła się, nadal skupiając swą uwagę na Megatronie. Co ja ze sobą robię?

- Jeszcze pamiętam jak podchodziłaś i piszczałaś że chcesz być takim czempionem w rzucaniu oszczepem jak ja. - Lider zaczął się śmiać. Sama sobie odcięłam skrzydła, nie mam sposobu aby go porzucić i ruszyć dalej przed siebie.

- Sensei, ogłaszam że nasze oddziały są w stanie gotowości. - Ogłosił Drift.

- Drift?! - Dziewczynka podbiegła i wtuliła się w trzy lata starszego brata.

- Dobra, dobra, puść mnie mały gadzie. - Uśmiechnął się do niej. - I tak szczerze mówiąc, nie wyglądasz na dziesięciolatkę, tylko na cztery lata starszą.

- Shockwave też tu jest. - Wtrącił się Megatron.

- Jego akurat nie chciałam spotkać. Mam dość swych braci. Chcę Swoopa z powrotem. - Idę się ogarnąć. - Mruknęła wjechała windą na górę. Kąpiel w energonie, to powinno mnie odstresować. O dziwo basen już był napełniony. Nie zważając na nic, rozebrała się i weszła do środka. Łuk i Grom położyła obok. Mogę tak przesiedzieć całą wojnę. Nagle drzwi rozsunęły się i wszedł przez nie Megatron. Dziewczyna zasłoniła lewą ręką piersi, a w prawą chwyciła młot. Zaczyna się od podglądania, a kończy na rozwodzie bądź morderstwie. Super.

- Spokojnie. - Megatron podniósł ręce do góry. - Wstydzisz się mnie? - Zaśmiał się.

- Od kiedy przyjaciele się przed sobą rozbierają? - Warknęła.

- Uspokój się. - Wszedł do basenu.

- Próbuję. - Mruknęła nadal zasłaniając piersi. Przyjaźń, nie miłość Megatronie. Obudź się, bujasz w obłokach. - Odwala mi przez te całe "zamieszanie", wybacz. - Uśmiechnęła się i wyobraziła sobie scenę, że strzela w niego laserami z oczu. - Mógłbyś z łaski swojej, wszech wspaniałej wyjść? - Poprosiła i odwróciła się plecami do niego.

- A czemu? - Wstał i stanął tuż za Seductive i pocałował ją w szyję.

- Nie, przestań. - Pisnęła. - Nie, nie, nie. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.

- Ale w tej chwili przebywasz w mych progach, w mych zasadach. - Warknął.

- A zabierzesz mnie do Kaon? Chcę do Kaon, muszę, chcę, muszę!

- Coś za coś. - Kolejny raz dostała całusa w szyję. Oh Wielka Siódemko, strzeżcie swego poddanego.

- Niech i tak będzie. - Pogłaskała go po policzku.

Advertisement